gazda - 2014-02-06 13:42:45

Dolina Pięciu Stawów Polskich jest najrozleglejszą spośród polskich wysokogórskich dolin. Jest to miejsce wyjątkowo malownicze. Piękno otaczających dolinę szczytów wzmacniane jest przez urok znajdujących się w dolinie olbrzymich stawów, z których największy - Wielki Staw - ma powierzchnię 34,1 ha i głębokość dochodzącą do 79,3 m.
Dolina Pięciu Stawów położona jest na wysokości powyżej 1665 m n.p.m. i stanowi przedłużenie Doliny Roztoki znajdującej się poniżej progu największego polskiego wodospadu - Wielkiej Siklawy, który wypływa z Wielkiego Stawu. Jak sama nazwa wskazuje znajduje się tutaj 5 stawów: Przedni, Mały, Wielki, Czarny i Zadni. Szlak biegnący wzdłuż doliny pozwala dojść do pierwszych czterech stawów, ostatni dobrze widoczny jest z drogi na Zawrat. Oprócz wymienionych stawów na terenie doliny znajduje się jeszcze szósty, niewielki zbiornik wodny - Wole Oko, stąd można mieć wątpliwość, czy nazwa doliny została właściwie obrana.
http://2.bp.blogspot.com/-L6yJIaG3mTA/TfL3XoCt3OI/AAAAAAAAAYU/FwlUv5Syyyg/s1600/dolina_pieciu_stawow%255B1%255D.jpg
Oprócz szlaków wiodących z innych sąsiednich dolin przez otaczające łańcuchy górskie, jedyną drogą dojścia do Doliny Pięciu Stawów jest zielony szlak prowadzący z parkingu w Palenicy Białczańskiej przez Wodogrzmoty Mickiewicza i Dolinę Roztoki. Jeden z dwóch wariantów szlaku prowadzi wzdłuż wodospadu Wielkiej Siklawy i pozwala przyjrzeć się z bliska 70-metrowej kaskadzie wodnej.
Schronisko w Pięciu Stawach jest jedynym w polskich Tatrach, do którego nie można dojechać samochodem. Budowane było w latach 1947-1953. Bez względu na warunki atmosferyczne, schronisko jest czynne przez cały rok. W odległości zaledwie dziesięciu minut od schroniska, wody z całej doliny, gromadzone w Wielkim Stawie spływają przez stawiarski próg, tworząc największy wodospad tatrzański - Siklawę (około 70 m. wysokości). Wielki Staw pieciostawiański jest najdłuższym (ok. 1 km ) i najgłębszym (ok. 80m) jeziorem tatrzańskim oraz drugim pod względem głębokości jeziorem w Polsce. Schronisko to dobre miejsce wypadowe m.in. na najtrudniejszy szlak w polskich Tatrach - pasmo ORLEJ PERCI. Jedno z pierwszych schronisk jakie powstało w tej pięknej dolinie stanowiło kamienny schron, postawiony na północno-zachodnim brzegu Małego Stawu w roku 1876. Z biegiem czasu i ze wzrostem popularności turystyki tych czasów stało sie zbyt małe na potrzeby turystów. Dlatego Towarzystwo Tatrzańskie podjęło decyzję o budowie nowego, drewnianego, jednoizbowego schronu. Postawiono go obok starego w 1898 r. Większe schronisko na 60 osób powstało dopiero latach 1924 - 1927 z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Lata wojny to czarny okres dla jego historii, przez cały czas jej trwania było zamknięte i w końcu spłonęło na początku lata 1945 r. Po tym wydarzeniu Maria i Andrzej Krzeptowscy wybudowali nowe prywatne schronisko dla 20 osób u stóp Wyżniej Kopy. Trzy lata później Polskie Towrzystwo Tatrzańskie rozpoczęło budowę nowoczesnego, dużego schroniska nad północnym brzegiem Przedniego Stawu. Zostało ono ukończone w 1953 r. i służy turystom do dzisiaj. Od samego początku prowadzone było przez rodzinę Krzeptowskich, najpierw przez Andrzeja i Marię, a potem przez ich syna Andrzeja juniora.

aksen - 2019-04-14 18:04:38

Poronin - Cyrhla - do Polany Wakamundzkiej - w kierunku Hali Gąsienicowej - - na Krzyżne i dalej do Doliny Pięciu Stawów - do schroniska.
Z Gliwic wyjechałem wcześnie rano, jak dobrze pamiętam to około 4. Pogoda była bardzo nieciekawa i zastanawiałem się czy w ogóle wyruszyć. Jak widziałem te ciężkie ołowiane chmury sunące po niebie, to przestawałem mieć ochotę na cokolwiek. W końcu szykowałem się już od dawna na wypad w Tatry, bo ostatni raz to byłem chyba ze 3 lata temu.
W wielkich boleściach jednak ruszyłem w drogę. Sen morzył mnie dość znacząco, robiłem różne rzeczy, żeby to przełamać. W końcu około godziny 7 będąc w Poroninie nieopodal zjazdu na Białkę Tatrzańską, nie wytrzymałem. Zjechałem na pobocze i padłem.
Po godzinnej drzemce obudziłem się i chciałem dotrzeć do miejsca mojego stałego noclegu. Jednak stało się to niemożliwe, ponieważ nie wyłączyłem świateł i padł akumulator - całkowicie do zera.
Po krótkim zastanowieniu się - co dalej!? - poszedłem do pobliskiego gospodarza z pytaniem, czy ma może prostownik.
Udało się - był.
Po rozmowie właściciel gospodarstwa okazał się być konkretnym facetem i pozwolił mi na pozostawienie samochodu na jego podwórku. Zostałem zaproszony do domu - zjadłem śniadanie, herbatka, spakowałem niezbędne mi rzeczy i ruszyłem w górki zapowiadając, że na noc nie wrócę. Pogoda nie była w końcu taka zła - najważniejsze, że nie padało, chociaż chmury nie obiecywały tego. Słońce od czasu do czasu świeciło, jednak wiatr przeganiał ciągle to ciemniejsze obłoczki.
Idąc Drogą do Olzy przez Huty, dotarłem do Cyrhli, gdzie rozpoczyna się i .

Wszedłem na drogę i po krótkim odcinku przez polankę, a potem las - spotkałem strażnika. A już myślałem, że ominę opłaty za wstęp do parku.
Powód - brak gotówki, plany były inne, a stało się - jak się stało. W portfelu miałem zaledwie 20 zł i trochę koron. Kupiłem bilet na 1 dzień (4 zł) i powędrowałem dalej. Minąłem Psią Trawkę i dotarłem do Polany Wakamundzkiej. Przeciąłem ją skrótem. Z resztą i tak ścieżka była wydeptana do , który prowadzi do schroniska Murowańca pod Halą Gąsienicową. Ja jednak, gdy dotarłem do rozpoczęcia , którym miałem dalej iść, zrobiłem sobie dłuższą przerwę. Po przerwie i krótkiej wspinaczce, będąc znowu kilkadziesiąt metrów wyżej dotarłem do - Dolina Pańszczyca, który ma mnie doprowadzić już prawie do celu dzisiejszego dnia. Tak więc mijając ostatnie kosodrzewinki i Czerwony Staw idzie się już tylko po kamieniach. Pamiętam - mijałem tu sympatyczne siostry zakonne z Francji. Tu też zaczyna się dość trudne podejście na przełęcz Krzyżne 2112. Po osiągnięciu najwyższego punktu dzisiejszego dnia robię sobie odpoczynek: jedzonko, kilka zdjęć, podziwianie widoków. W momencie, gdy dotarłem na przełęcz sypnęło nawet trochę śniegiem i wiało dość mocno, dlatego schowałem się w zaciszu. Godzinka była prawdopodobnie około 14.
To zdjęcia z przełęczy:
Pogoda nie zachęcała do dłuższego przebywania na tej wysokości, więc ruszyłem w dół do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Początkowo zejście jest dość strome, jednak 2/3 szlaku prowadzi wielkim łagodnym łukiem do doliny, więc można powiedzieć, że jest to przyjemny spacerek na zakończenie dnia.
Tu jeszcze krótki odcinek i jesteśmy w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. W schronisku zagrzałem się, zjadłem kolację i szykowałem się do spoczynku.

www.harys.pun.pl www.pokefajer.pun.pl www.chemiagr2.pun.pl www.gildia1.pun.pl www.xbleach.pun.pl